Cztery Żywioły.

Forum o Avatar: Legenda Aanga


#1 2009-10-23 14:14:13

 Kira

Uzdrowiciel

8576224
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 99
Punktów :   
Żywioł: Ogień
Wiek: 18
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 20.05
WWW

Opowiadanie Kiry :)

Nie mam bloga, więc pomyślałam, że może tu bedę opisywac moje opowiadanie. Może komuś się spodoba ^^Jakby co to w galeri jest obrazek z moją postacią =)

初めて聴いた時にも思ったけど、声楽 合唱曲みたいのは
カルミナ・ブラーナに似てる。
音の使い方とか盛り上がり方がね...
別にどっちも好きだからいいけど。




Rozdział I

Aang, Katara i Sokka wylądowali wraz z Appą w niewielkim lesie. Nie bardzo wiedzieli gdzie są, ale Appa był zmęczony i musiał wylądować.
-Co dalej?- spytała Katara
-Ostatnim razem gdy była taka sytuacja zwątpiliście w mój instynkt i zaatakowali nas żołnierze z Kraju Ognia więc na mnie nie patrzcie.- powiedział Sokka
-Teraz to nieważne. Póki Appa nie odpocznie i tak nie ruszymy dalej, więc przynajmniej możemy rozejrzeć się po okolicy. Ten las wygląda na dosyć spokojny ale może w pobliżu jest miasto. Moglibyśmy zrobić w im zakupy.
-Aang ma rację. –poparła Katara
-Chodź Momo. –Aang poczekał, aż lemur wdrapie się mu na ramię
    Po 25 minutach wędrówki Katara oparła się o pień drzewa.
-Czy ten las w ogóle się gdzieś kończy?
-Cii.-powiedział Sokka-Słyszeliście to? Ten dziwny szmer. Jakby ktoś się za nami skradał.
-Ja nic nie słyszałam. –powiedziała Katara
-Może mi się zdawało.-Sokka zbagatelizował sprawę i ruszył przed siebie
-Idziesz Kataro?- spytał Aang
-Tak, już.
Jednak po chwili wszyscy usłyszeli szmer. Instynktownie ustawili się plecami do środka tak blisko siebie, że niemalże stykali się ramionami. Katara zacisnęła ręce na buteleczce z wodą, a Sokka wyciągnął swój boomerang.
Po chwili otoczyli ich wychodzący zza drzew i krzewów mężczyźni.
-Co robicie na naszym terenie i czego chcecie?- zapytał się jeden z nich
-Nasz bizon odpoczywa i chcieliśmy dojść do najbliższego miasta. –powiedział Aang
-Kłamiecie! Jesteście szpiegami Kraju Ognia!- zagrzmiał
-Nie, naprawdę. My…
-Milcz! Od trzech tygodni próbujecie zniszczyć ten las i odnaleźć naszą kryjówkę, ale to wam się nie uda. Oddział atak!
Wszyscy jak na komendę uderzyli nogami w ziemię, która zaczęła pękać i ztworzyła coś na kształt piramidy, która uwięziła w swym wnętrzu trójkę przyjaciół i lemura.
Po chwili eksplozja zniszczyła pułapkę.
-Dobra robota Aang!- pochwaliła Katara
-Jak zwykle niezawodny cios powietrza, nie?- powiedział Sokka – Teraz pora na mój popis.
      Chłopak wyrzucił w powietrze boomerang, który zdzielił w głowę jednego
z mężczyzn, a wracając drugiego i wylądował w ręce Sokki. 
Katara odkręciła buteleczkę i woda, która uformowała się w
bicz niczym lina oplotła czterech mężczyzn, ścisnęła i odrzuciła do tyłu.
Aang wyrzucił skumulowane powietrze i trzech żołnierzy wpadło na drzewo.
-Kilku z głowy.- powiedziała z satysfakcją dziewczyna
-Musiałaś przedwcześnie się cieszyć? –powiedział załamany Sokka gdy z drzew
zeskoczyło drugie tylu ludzi
Katara użyła bicza wodnego, ale sprawnie go uniknęli i lawirując miedzy
kolejnymi jego ciosami schwytali dziewczynę i odskoczyli dopiero jak została
związana.
-Kataro! -Aang zamiast skupić się na walce, chciał pomóc przyjaciółce.
Chwila nieuwagi kosztowała go tym iż przeciwnik uderzył w ziemię i ta uwięziła nogi Aanga, aż po kolana. Sokka wystawił rękę gotów rzucić boomerang, lecz nim to zrobił nieprzyjaciel wycelował dłonią w głaz, który uniósł się i pokierował dłonią w stronę chłopca, tak, że skała przygniotła chłopca.
-Sokka!- krzyknęła przerażona siostra
-Nic mi nie jest.- wyjąkał chłopak
-Chyba nie byliście na tyle naiwni, by uwierzyć, że trójka smarkaczy nas pokona. Jesteście AAAAAAAAA!
Momo ugryzł człowieka w ucho.
-Cholerny gryzoń!- złapał go za grzbiet i rzucił go w stronę właścicieli-Zabierzcie ich. Może gdy zginął, wrogowie przystanął nasyłać na nas swoje oddziały.
    Wtem osobna kula ognia gdzieś zza drzew przeleciała ze świstem obok napastnika i utworzyła za nim ścianę ognia oddzielając go od towarzyszy. Następnie długi strumień ognia godził rząd ludzi w zbrojach, których odrzuciło kilka metrów dalej. Pozostali popatrzyli na ziemię na której wyładowała małą kuleczka z lontem.  Ten wypalił się w trzy sekundy i kula stworzyła potężną eksplozję odrzucając do tyłu pozostałych. Dowódca zrozumiał, że jest sam przeciw nieznanemu napastnikowi władającemu ogniem.
-Macie szczęście. Następnym razem rozprawimy się z wami!- wskoczył do góry i zniknął w koronie drzew.
-Kto to był?- spytał Sokka
Zza korony drzew wyleciał strumień ognia, kierowany wprost w chłopca.
-Nie!- krzyknęła przerażona Katara próbując uwolnić ręce z więzów.
Nim jednak jej się to udało strumień gorąca uderzył w głaz sprawiając, że pękł na trzy części i chłopiec z łatwością się oswobodził. Kolejny bicz ognia uderzył w ziemię, która spowiła nogi Aanga. Natychmiast zmieniła się w błoto. Katara wyzwolona z więzów dzięki bratu pokierowała wodą z butelki tak, że ugasiła płomienie wokół i wróciła na miejsce.
Rodzeństwo i Aang rozglądali się dookoła zdezorientowani.
Naprzeciwko wyszła dziewczyna o długich rozpuszczonych włosach i wplecionym w nie małym warkoczyku zakończonym różową wstążką.  Miała duże, ciemne, ciekawe świata oczy i promienny uśmiech, którym ich obdarzyła. Kilka pasm grzywki opadało jej na twarz.
-Kim ty jesteś?- spytał zaskoczony Sokka
-Kira. Miło mi.
-Ja jestem Katara, tamten to mój brat Sokka, a to Aang.
-A gdzie jest ten chłopak? -zapytał Sokka
-Jaki chłopak?- zapytała zdezorientowana Kira
-Ten co nam pomógł.
-Ach to. – zaśmiała się- To byłam ja.
-Ale tak na poważnie, gdzie on jest?
-No przecież mówię, że to ja wam pomogłam. Widziałam, że macie kłopoty.
-Mam uwierzyć, że ocaliła nas dziewczyna?
-Tak!- wściekła ciemnooka wyprostowała dłoń z której buchnął płomień we włosy chłopaka
-Moje włosy!!- krzyczał przerażony
Katara z buteleczki przy pasie wysunęła wodę, która ugasił płomienie.
-Widzisz, chyba ta właśnie dziewczyna pokazała ci, że z łatwością może dać ci radę.- Katara zachichotała. Aang również powstrzymywał się od śmiechu.
-Ta dziewczyna to wariatka!- krzyknął
-No ja zaraz nie wytrzymam.
-Jesteś z Królestwa Ognia, prawda?- roztropnie zapytała Katara
-Tak, to prawda.
-Więc czemu nam pomagasz?- spytał Aang
-Ponieważ potrzebowaliście tej pomocy. Jej, chwila. Ty jesteś magiem powietrza. Nie sądziłam, że jeszcze jakiś żyje.
-Lepiej je nie uświadamiać, że jesteś avatarem. –wyszeptała Katara
-Czemu jesteś tak daleko od swojego kraju?- Aang zadał pytanie
-Tam dzieje się ostatnio wiele niedobrego. Nasza pani księżniczka Azula powoduje konflikty.  Wprawdzie w moim kraju jest spokojniej niż w innych, ale postanowiłam się z stamtąd wyrwać. Opuściłam go miesiąc temu. Od tamtego czasu pomogłam już dwóm atakowanym grupkom. Wy jesteście tą drugą. Najgorsze jest to… że pierwszą grupę musiałam obronić przed własnymi rodakami.- dziewczyna zwiesiła głos- Naszcęście nie widzieli mnie. Inaczej zostałabym wygnańcem. A tak mam gdzie wrócić.
-Więc nie jesteś po stronie wojska? – ostrożnie spytał Aang
-Cóż, nie popieram tego co robią. Wolałabym być „wolnym ptakiem”  nie należącym   do żadnego z państw. 
-Kataro to moja szansa. To chyba jedyna osoba, która mogłaby mnie nauczyć jak władać ogniem.- wyszeptał Aang
-Być może, ale na razie nie zdradzaj się, dobrze?
-No skoro już nic wam nie grozi to idę.
-Zaczekaj! – krzyknął Aang – Musisz być bardzo dobrym magiem skoro sama dałaś radę wszystkim tym ludziom.
-Nie przesadzajmy. Miała farta.- stwierdził Sokka
-Nie przejmuj się nim.- odezwała się Katara – Wciąż nie może uwierzyć w to, że ocaliła go dziewczyna.
-Chyba uraziłam męską dumę. –powiedziała Kira
-Na litość chyba jej nie wierzycie, że była sama.
Kira momentalnie obróciła się  na ugiętych nogach z jedną do przodu i pchnęła ręką do przodu prosto w klatkę chłopca, który wywrócił się na ziemię.
-Pomóc?- wyciągnęła mu rękę by mógł wstać
-Sam sobie poradzę.
-Sokka daj spokój. Gdyby nie ona już dawno byłoby po nas.- skarciła go siostra
-No i jest całkiem ładna.- zauważył Aang
Katara zrobiła wściekłą minę.
-Czy powiedziałem coś  nie tak?
Kira wyczuła o co chodzi dziewczynie i szybko powiedziała:
-Podoba mi się twój styl Kataro. Śliczny naszyjnik.
-Dzięki. Dostałam go od matki.
-Musi być piękną kobietą. Kieruję się twoją urodą.
-Była. Niestety została zabita.- Katara wolała dyskretnie pominąć, że zabili ją żołnierze z narodu Kiry
-Naprawdę mi przykro.
-Pomożesz nam znaleźć Appę? To wielki latający bizon. Powinien gdzieś leżeć.
-Bizon? Latający? Jejku! Mogłabym z wami polecieć? To musi być super unosić się na wielkim zwierzaku. Proszę! Chce się jak najszybciej z tąd wynosić, a nie przeszkodzę wam w podróży dokąd kolwiek zmierzcie.
-O nie. Nie ufam ci!- Sokka się sprzeciwił
Dziewczyna wzniosłą oczy do nieba.
-To dobry pomysł.-powiedział Aang- Musimy tylko znaleźć naszego przyjaciela.
-Nazywa się Appa?
-Tak. A ten lemur to Momo.
-Jest uroczy. – dziewczyna pogłaskała go i ruszyła do przodu
-Rodzice tak dobrze wyszkolili cię na maga ognia?- zaciekawił się Aang
-Cóż, pomogli w tym. Ale głównie zawdzięczam to mojemu bratu. Szkolił się na żołnierza. Ostatecznie zrezygnował z tego, ale wyszkolił się na naprawdę świetnego maga. Swoją wiedzę przekazał mi. Byłam naprawdę pilną uczennicą bo braciszek Tai był moim autorytetem. Jego zaś szkolił niejaki Iroh. Jego i jego przyjaciela Zuko.
Aang, Katara i Sokka popatrzyli na siebie nieco zdziwieni i przestraszeni.
-Twój brat się z nim przyjaźnił?
-Tak. Wszyscy bardzo lubiliśmy księcia Zuko. Ja także…- dziewczyna pokryła się rumieńcem.- Gdyby nie fakt, że go wygnali pewnie pozostałabym w wiosce. Tęsknię za nim. Zawsze chciałam być taka jak on i Tai.
-Naprawdę go lubiłaś, prawda?- zagadnęła Katara
-Em… tak. Często był względem mnie złośliwy, ale ja byłam zapatrzona w niego jak w obrazek. Tak bardzo się starłam by zwrócił na mnie uwagę. Z dnia na dzień robiłam coraz lepsze postępy. Chciałam jego akceptacji. Zresztą teraz sama nie wiem już czego chciałam. Co tak naprawdę do niego czułam. Chyba trochę… mnie zauroczył. Zresztą to nieważne. Musimy się uważnie rozglądać, bo nie zauważymy Appy.
-Jego raczej ciężko jest przeoczyć.
-To ta wielka biała kulka?- dziewczyna spojrzała w
kierunku stworzenia
-Appa!- ucieszył się Aang- To jest Kira. Polubisz ją.
-O ile nie przysmaży ci futra.- stwierdził oschle Sokka
-Spróbuję się kontrolować. – zażartowała Kira
-Pomogę ci wejść.- zaoferował Aang
-Dzięki.- dziewczyna przyjęła pomoc- No Sokka
nie dąsaj się. Chodź. Tym razem przyjmiesz moją
pomocną dłoń?- wyciągnęła ku niemu rękę.
-Radziłem sobie nim tu przyszłaś!
-Przepraszam…- dziewczyna zwiesiła głowę- Ja chyba
naprawdę wam zawadzam.
-Tak właściwie… To chyba przyda mi się pomoc.
Dziewczyna natychmiast się rozpogodziła i podała mu rękę.
-Ależ ty masz ciepłe dłonie!
-I mówi to dziewczyna, która ciska kulami ognia?- chłopiec spróbował się uśmiechnąć.
Kira objęła swoimi dłońmi jego. Chłopiec pokrył się rumieńcem.
-To co Aang, lecimy?- spytała Katara
-Jasne. Hop hop!


Napiszcie co sądzicie

Ostatnio edytowany przez Kira (2009-10-23 14:17:40)


"Wiesz co najbardziej lubię w Appie? Jego poczucie humoru"
Sokka

Offline

 

#2 2009-10-25 13:10:20

Toph13

Uciekinier

635165
Skąd: Niee wiadomo ''-.-
Zarejestrowany: 2009-10-11
Posty: 211
Punktów :   
Żywioł: Ziemia
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 21.05
Prawdziwe imię: Michalina ^^
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

faajne


Jestem jak zapaszek z butów .
Nigdy się mnie nie pozbędziecie .

Offline

 

#3 2009-10-30 22:27:03

 Rous118

Mistrz magii

9093645
Call me!
Skąd: Ściśle tajne...
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 128
Punktów :   
Żywioł: Powietrze i ogień =)
Wiek: 13 ^_^
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 28 maja
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

Świetne! Dużo lepsze od moich opowiadań!


...

Offline

 

#4 2009-11-10 15:30:56

 Kira

Uzdrowiciel

8576224
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 99
Punktów :   
Żywioł: Ogień
Wiek: 18
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 20.05
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

初めて聴いた時にも思ったけど、声楽 合唱曲みたいのは
カルミナ・ブラーナに似てる。
音の使い方とか盛り上がり方がね...
別にどっちも好きだからいいけど。



Rozdział II

Unosząc się w powietrzu Kira powiedziała:
-Appa jesteś fantastyczny!
Bizon zaryczał doniośle.
-Podziękował ci.- powiedział Aang
Rodzeństwo siedziało przodem do Aanga, a Kira tyłem po drugiej stronie siodła.
-Wiecie byliście szczerze zaskoczeni gdy wam pomogłam.
-Raczej nie nawykliśmy do pomocy ludzi z Kraju Ognia.
-A wiesz dlaczego? -odezwał się skwaszony Sokka- Bo cały wasz naród jest taki jak ty. A ty jesteś przemądrzała, zbyt pewna siebie, złośliwa i podstępna.
-Tak, ja też cię kocham Sokka.
Kira kątem oka zauważyła, ze chłopiec ponownie rumieni się z jej powodu.
-Dokąd tak w ogóle lecicie? Macie jakiś określony cel, czy tak jak ja podróżujecie dla samego faktu podróżowania?
-Lecimy na biegun północny. Katara chce by tamtejsi madzy nauczyli ją jak panować nad wodą.-odpowiedział Aang
-Ciekawie.- szczerze przyznała Kira- Ile czasu może lecieć Appa?
-Kilka godzin. Jego organizm funkcjonuje jak organizm człowieka. Każde z nas może przez kilka godzin chodzić, ale musi sobie zrobić przerwę, bo nogi szybko zaczynają boleć. Tak samo on. Często zatrzymujemy się w jakimś mieście by nabrał sił.
-Teraz zatrzymamy się dopiero wieczorem, prawda?
-Tak. Odpoczniemy, a jak będzie to miasto to rano przy okazji zakupy zrobimy.
-Świetnie. Przy najbliższym postoju będę mogła ruszać dalej. Nie będę wam więcej zawadzać.
-Nie będziesz czuła się samotna, jak cię opuścimy?- Katara wiedziała jak ważne jest zachowanie dziewczyny przy nich jak najdłużej.
-Wiecie, ja zawsze miałam w sobie coś z samotnika. Chociaż z drugiej strony… Trochę będzie mi brakować kogoś z kim mogłabym porozmawiać.
-Więc podróżuj z nami. –zaproponował Aang
-Naprawdę nie mielibyście nic przeciw?
-Oczywiście, że nie.- zapewniła Katara
-A ty Sokka?
-Ech, no dobra.   
-Dzięki!- Kira zarzuciła się mu na szyję
Chłopak gwałtownie odepchnął ją.
-Żadnych takich ruchów więcej! Widzisz? -zaczął powoli poruszać przed sobą dłońmi- To jest moja bariera. Moja, rozumiesz? Masz jej nie  przekraczać.
-Sokka ty głupku.- warknęła i odwróciła się przodem do Aanga
Po chwili jednak cofnęła się do tyłu i usiadł obok Katary.
-Mam nadzieję, że spotkamy Zuko.- Kira powiedziała zapatrzona w dal
-Jestem pewna, że prędzej czy później to on odnajdzie nas pierwszy. –powiedziała Katara ściszonym głosem
Kira spojrzała na nią zdziwiona. Nie dociekała.
-Patrzcie tam!- Aang wskazał na czarny dym unoszący się z dala
-Coś chyba się pali! Musimy tam lecieć!- krzyknęła Katara
-Świetnie kolejny problem. –jęknął Sokka
-Zrzędo bynajmniej coś się dzieje.- odezwała się Kira       
Appa przyśpieszył i po chwili wylądowali.
Zauważyli ludzi nabierających wiadra wody z rzeki i próbujących 
ugasić ogień.
-Odsuńcie się!- nakazał im Aang   
Wraz z Katarą wysunęli ręce w stronę wody i utworzyli wspólnie potężną falę, która napłynęła na ogień gasząc go. Aang nauczył się taką tworzyć dzięki Katarze. Potem wspólnie trenowali ze zwoju, który ukradła.
-Aang myślałam, że jesteś magiem powietrza.-  zarzuciła Kira
-Bo jestem.
-Ale stworzyłeś falę.
-Wcale nie. To Katara ją stworzyła, a ja tylko pchnąłem ją za pomocą powietrza.- skłamał
Kira nie zamierzała się kłócić.
-Co tu się stało?- spytał Sokka
-To wojska z Narodu Ognia. Napadli na nas.
Kira upadła na kolana i zakryła twarz dłońmi.
-Kira…-obok ukląkł Aang
-Dlaczego to się dzieje? Czemu to mój kraj spowodował te zgliszcza? Nie mogę z wami lecieć. Ci ludzi mnie potrzebują. Muszę odpokutować winy za mój naród.
-Zbyt się obwiniasz za coś za co nie powinnaś. – stwierdził Sokka- Wojsko to jedna sprawa ty to druga. Jesteś inna niż oni. Wtedy w lesie nam pomogłaś, a wojsko przyłączyło by się do magów ziemi. Najważniejsze, że ugasiliśmy pożar nim się rozprzestrzenił. Pomimo iż nie jestem względem ciebie całkiem ufny, to widzę, że niezła z ciebie dziewczyna. Silna i odważna.
-Sokka, dziękuję.
Dziewczyna spoglądała na niego nerwowo.
-No dobra wiem o co ci chodzi. Zrób to tylko szybko.-powiedział
Dziewczyna uśmiechnęła się i zarzuciła mu na szyję.
-Rany.-jęknął
-Miejmy nadzieję, że to się szybko skończy. Przydał by nam się avatar.- powiedział jeden z mężczyzn
Kira puściła Sokkę, a uśmiech spełzł jej z twarzy. Jednak tylko on to zauważył.
-Jak możemy wam się odwdzięczyć. – spytała siwa kobieta
-Nie trzeba nam się odwdzięczać. To robota a…
-Aanga?- weszła mu w słowo ze śmiechem Katara- Jeśli można by poprosić o coś do jedzenia. Przed nami daleka podróż.
-Oczywiście. Zadbam o to, by moi ludzie przyszykowali wam dużo pokarmu.
-Jest pani ich przywódczynią?- spytała z podziwem Kira
-Można tak powiedzieć.- kobieta obdarzyła ją dobrodusznym uśmiechem
    Tymczasem Aang odciągnął Katarę na bok.
-Kataro co się dzieje?
-Aang chciałeś powiedzieć przy Kirze „to robota avatara.”?
-Masz rację. Zapomniałem się. Dziękuję, za wybronienie sytuacji.
-Nie ma sprawy. Teraz Kira pomyśli co najwyżej, że mówisz o sobie w drugiej osobie.- zachichotała
Aang również się roześmiał.
-Ta kobieta mówi, że za pół godziny, może godzinę, będziemy mieli przyszykowany prowiant.- za nimi pojawiła się Kira
-Świetnie.- Katara klasnęła w ręce.- To może spotkamy się tu za godzinę? Teraz moglibyśmy się przejść po wiosce. Potem wyruszymy i wieczorem znów się gdzieś zatrzymamy.
-Jestem za.- powiedział Aang
-To ja was opuszczam.- powiedziała Kira- Może komuś potrzebna jest pomoc. Mimo wszystko nadal czuję się nieco odpowiedzialna za szkody, które wyrządził mój naród. Za godzinę będę z powrotem.
Kończąc oddaliła się.
    Kira starała się pomóc ludziom, ale nie bardzo było przy czym.  Z ciężkim sercem szła na zachód wioski. Były tam jedynie wąwozy, ale dziewczyna chciała się tam zaszyć. Bawiła się patykiem i zapaliła go. Patrzyła jak gałązka po woli się spala. Gdy zdmuchnęła ją nieoczekiwanie przy jej boku pojawił się jakiś dryblas i złapał ją za ramię.
-Jedna została. Jedna z tych od ognia!
Zszokowana dziewczyna, nie wiedziała o co chodzi. Z oddali nadeszło jeszcze trzech dryblasów.
-Co ślicznotko twoi kompanii zapomnieli cię zabrać ze sobą?- najwyższy zaśmiał się
-Mówicie o żołnierzach?
-Nie. O krasnoludkach. Przecież, że o żołnierzach.
-To pomyłka! Ja z nimi nie trzymam. Pochodzę z Narodu Ognia, ale staram się pomagać. To nie ja odpowiadam za te szkody.
-Akurat. Dobry człowiek z Narodu Ognia! Ha! To jak potulny lew.
-Nie oceniajcie wszystkich  z Narodu! Żyje tam wielu porządnych ludzi nie mających nic wspólnego z walką!
-Ognisty to Ognisty.
-Że co? Słuchajcie zabierzcie mnie do waszej przywódczyni. Ona was zapewni o mojej prawdomówności.
-Ona wymierza za słabe kary. Sami wymierzymy ci sprawiedliwość. Wielu ludzi straciło przez was cały swój dobytek. Ciesz się. Będziesz pierwszą osobą na której wypróbuję swój nowo wykuty miecz.
-Czyście poszaleli?!
-O, patrzcie jak się rzuca. Nie wyrywaj się mała.  Czemu nie użyjesz swojego ognia na nas, co?
-Bo nie chcę was skrzywdzić! Gdybym należała do wojska to już byście dawno leżeli spopieleni!
Nieco niższy z bandy odezwał się:
-Ona ma rację. Może powinniśmy ją wypuścić?
-Bzdury pleciesz. Musi ponieść karę.
-Ale co jeśli mówi prawdę? Jeśli zginie niewinnie?
-A ty co? Trzymasz jej stronę?
-Nie, ale…
-Dosyć! Zakończmy to szybko. Żałuję tylko, ze nie znaleźliśmy cię piętnaście minut wcześniej. Minęłaby równa godzina od pożaru.
-Co?! No nie, zasiedziałam się.
-Tak zasiedziałaś. Ukon wykręć jej ręce do tyłu. O tak. Przyjrzyj się ostrzu mojego miecza.

***
Katara, Aang i Sokka stali przed bizonem.
-Kira powinna już być.- zaniepokoił się Aang- Minęła już godzina.
-Może jednak postanowiła podróżować na własną rękę i nie zamierza przyjść.- powiedział Sokka
-Nie sądzę. – zaprzeczyła Katara- Kira naprawdę się cieszyła, że może z nami jechać. Zresztą nawet jakby jednak zmieniła zdanie to myślę, że by nas wcześniej o tym poinformowała.
-Być może zagłębiła się i nie potrafi znaleźć drogi powrotnej-Aang dalej się niepokoił- Lepiej jej poszukam.
Gdy rozłożył swój kij na lotnię Katara powiedziała:
-Czekaj, polećmy wszyscy na Appie.
-Nie możemy Kataro. Musicie tu zostać w razie gdyby Kira wróciła. – zakończywszy chłopak odleciał
Minęło około 15 minut gdy usłyszał gdzieś z dołu krzyk „Czyście poszaleli?”. Wylądował na drzewie i zauważył Kirę i mężczyznę, który ją trzymał. Mówił, że nie warto by się wyrywała . Po chwili zauważył chłopaka, który powtarzał, że Kira może faktycznie jest niewinna. Już po chwili Kira miała wykręcone ręce, a dryblas wyciągnął miecz.

***
Kira zacisnęła powieki. Wtem poczuła potężny podmuch wiatru i zauważyła, że dryblas chwieje się próbując utrzymać miecz. Korzystając, że oprawca za nią osłabił uścisk z całej siły uderzyła nogą do tyłu kopiąc go w kolano i wyrwała się. Dryblas uniósł miecz, ale Kira pstryknęła palcem i w miecz godził piorun ognia. Zauważyła, że tak jak zamierzała ostrze pod wpływem ciepła stopiło się.
-Ty!- krzyknął i ruszył na dziewczynę.
Przestraszona wyciągnęła rękę do przodu sprawiając, że spod ziemi trysnął ogień oddzielający ją od bandy. Wciąż z uniesioną ręką cofała się do tyłu.
-Kira!- z drzewa zeskoczył Aang
-Więc to była twoja fala powietrza?
-Tak. Szybko obejmij mnie w pasie!
Dziewczyna chwyciła się chłopca . W chwili gdy objęła go rękami ogień, który przytrzymywała ręką opadł. Aang wzbił się w powietrze, a Kira kurczowo się go trzymała.
-Myślałam, że już po mnie. Nie sadziłam, że mi pomożecie.
-Jesteśmy teraz drużyną. A w drużynie nikt nikogo nie zostawia.
Szybko dolecieli do reszty.
-Znalazłem ją. –powiedział Aang gdy wylądowali
-Kira co ci się stało? Masz strasznie czerwone nadgarstki.- przestraszyła się Katara
-Ach to. Miałam wykręcone ręce do tyłu, a ten kto to zrobił miał mocny uścisk. Kilku gości uznało, że jestem winna za to co się stało i nie żyłabym gdyby nie pomoc Aanga.
-Jakbyśmy już mieli mało kłopotów.- powiedział Sokka
-Sokka o co ci znowu chodzi?!- niewytrzymała Kira- Raz jesteś naprawdę super, a raz zachowujesz się jak ostatni idiota!
Chłopak tylko wzruszył rękami.
-Chodźcie pora iść. –powiedział Aang
Gdy usadowili się na bizonie i unieśli Kira spytała:
-Wasza trójka jest rodzeństwem, czy tylko się przyjaźnicie?
-Sokka i Katara są rodzeństwem, a ja spotkałem ich na biegunie. Znamy się niecałe dwa tygodnie.
-Och, czyli jak zostanę z wami tyle czasu to zaprzyjaźnię się z wami tak jak wy ze sobą. Mam taką nadzieję.
-Myślę, że nawet wcześniej.- uśmiechnęła się Katara
-Tylko ja wpadam w takie kłopoty czy wy też?
-Sama widziałaś jak zaatakowano nas w lesie. A dzień wcześniej napadła na nas kobieta ubrana na czarno. Jeździła na potworze bez oczu, który miał wyczulony węch i język, który paraliżował ofiarę po dotknięciu. Aang ledwo uszedł z życiem. Gdyby nie to, że Sokka rozlał perfumy i stwór zgubił trop byłoby po nas. Jedynie dobrze, że odzyskałam mój naszyjnik. Zginął mi kilka dni temu, ale znalazła go osoba z Narodu Ognia-dyskretnie pominęła informacje iż był to Zuko- Aang powiedział, że kazała mu, by mi go oddał.
-To zapowiada się, że razem niejedną przygodę jeszcze przeżyjemy



Mam nadzieję, ze drugi rozdział też Wam się spodobał ^^


"Wiesz co najbardziej lubię w Appie? Jego poczucie humoru"
Sokka

Offline

 

#5 2009-11-20 19:48:16

Aang

Młodzieniec

Zarejestrowany: 2009-11-20
Posty: 24
Punktów :   
Żywioł: Ogień-Błyskawica
Wiek: 16

Re: Opowiadanie Kiry :)

Jak ty tak dużo piszesz? Toć dużo jak nie wiem co!

Offline

 

#6 2009-11-22 16:37:49

Administrator

Avatar

10176593
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-10-07
Posty: 238
Punktów :   
Żywioł: Ziemia
Wiek: 14
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 28 marzec
Prawdziwe imię: Robert

Re: Opowiadanie Kiry :)

Uhh. już czytam. Dużo tego

Offline

 

#7 2009-11-27 11:46:09

 Kira

Uzdrowiciel

8576224
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 99
Punktów :   
Żywioł: Ogień
Wiek: 18
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 20.05
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

Tak, trochę dużo ^^" Ale tak jakoś wyszło ^ ^


"Wiesz co najbardziej lubię w Appie? Jego poczucie humoru"
Sokka

Offline

 

#8 2009-12-03 06:40:57

Toph13

Uciekinier

635165
Skąd: Niee wiadomo ''-.-
Zarejestrowany: 2009-10-11
Posty: 211
Punktów :   
Żywioł: Ziemia
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 21.05
Prawdziwe imię: Michalina ^^
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

Masz talent do pisania opowieści : ]


Jestem jak zapaszek z butów .
Nigdy się mnie nie pozbędziecie .

Offline

 

#9 2009-12-21 21:59:50

 Rous118

Mistrz magii

9093645
Call me!
Skąd: Ściśle tajne...
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 128
Punktów :   
Żywioł: Powietrze i ogień =)
Wiek: 13 ^_^
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 28 maja
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

Niby dużo a tak na prawdę mało!
Tak szybko czytałam, że kiedy dojechałam do końca pomyślałam ''dlaczego tego tak mało?!''.
A to wszystko przez to, że takie fajowe! =)


...

Offline

 

#10 2009-12-22 06:28:42

Elia

Uczeń

Zarejestrowany: 2009-12-14
Posty: 60
Punktów :   
Żywioł: Powietrze
Wiek: 18

Re: Opowiadanie Kiry :)

To jest bardziej dialog, niż opowiadanie. Opowiadanie ma to do siebie, że występują w nim opisy i to dość spora ich ilość. A tego tutaj jest niewiele. Właściwie tyle, co kot napłakał...
Nie jest to złe, ale z całą pewnością nie jest to odpowiadanie, tylko dialog ;x

I, ten... Tego jest bardzo mało.

Ostatnio edytowany przez Elia (2009-12-22 06:29:17)

Offline

 

#11 2010-05-27 20:34:09

 TheOomega97

Młodzieniec

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2010-05-21
Posty: 28
Żywioł: hmmm...chyba ogień...
Wiek: 12
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 12 12 '97
Prawdziwe imię: Magdalena
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

a według mnie jest superodjazdowe!!! Uwielbiam czytać fajowe opowiadania!!!


Mój bratanek nawet na wygnaniu zachowuje się bardziej honorowo... Jeszcze raz dziękuję za herbatę. Była przepyszna."*
*Iroh Do Zhao
Poszli od Zhao...
"Naprawdę tak uważasz...?"*
*Zuko do Iroh
"Tak. Przecież mówiłem, że lubię herbatkę z żeń-szeniem."
*Iroh do Zuko
;*
jak można nie lubić Zuzu???

Offline

 

#12 2010-05-28 21:16:53

Administrator

Avatar

10176593
Skąd: Kraków
Zarejestrowany: 2009-10-07
Posty: 238
Punktów :   
Żywioł: Ziemia
Wiek: 14
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 28 marzec
Prawdziwe imię: Robert

Re: Opowiadanie Kiry :)

Elia. To było nie miłe ;s

Offline

 

#13 2010-06-06 13:16:00

Elia

Uczeń

Zarejestrowany: 2009-12-14
Posty: 60
Punktów :   
Żywioł: Powietrze
Wiek: 18

Re: Opowiadanie Kiry :)

A czy tu obowiązuje nakaz bycia miłym? Przykro mi, ale mówienie "Ojej, super, ekstra, pisz tak dalej!" jest mniej warte niż konstruktywna krytyka. Tym bardziej od osoby starszej i mimo wszystko trochę bardziej doświadczonej. Sama piszę i to regularnie, więc nie są to moje puste słowa. Poza tym też czytam i wiem, jak to powinno wyglądać. Nie zamierzam kogoś okłamywać, żeby mu się przypodobać, bo nie ma takie zachowanie sensu. Poza tym mam prawo wyjawić swoją opinię, nawet jeśli nie będzie się ona zgadzać z innymi i nie będzie zadowalać autora. Takie moje prawo i korzystam z niego.

Offline

 

#14 2010-06-06 20:57:09

 Nickia

Księżniczka Czterech Żywiołów .

7955508
Call me!
Skąd: Świdnica
Zarejestrowany: 2009-10-08
Posty: 444
Punktów :   
Żywioł: Żaden, jestem wojownikiem.
Wiek: już 13 lat :P
Data urodzenia(dzień i miesiąc): 28 Styczeń
Prawdziwe imię: Agata
WWW

Re: Opowiadanie Kiry :)

Elia ma całkowitą rację. Nie powinno się kłamać, żeby się komuś spodobać. Przecież nie umieszcza się tutaj opowiadań, żeby zgarniać pochwały, ale żeby przekonać się o w waszych opowiadaniach jest złe. Krytyka to ważna rzecz w życiu człowieka, a po za tym gdyby Elia tego nie skrytykowała to, po pierwsze, wcześniej czy później ktoś inny by to zrobił, a po drugie autorka nie widziałaby błędów w swoim... dziele. JA w pełni szanuję zdanie tak doświadczonej osoby jak Elia, choć muszę przyznać, że jej dobrze nie znam.
Pozdrawiam, Nickia.


Czy wy się nigdy nie nauczycie, że Nickii pisze się przez dwa i?

... a Jet jest słodki

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plPobierowo hotele charcik włoski hodowla forum fishingsuperstars